12.01.2014
Do napisania o tym skłoniła mnie ostatnia dyskusja, jaką wywołał jeden z najsłynniejszych polskich dziennikarzy radiowych Piotr Kaczkowski. Pan Piotr od ponad pół wieku jest dziennikarzem muzycznym, a nie sportowym, stąd niektórych może dziwić kilka zdań o jego sprawie na portalu PrawoSportowe.pl, ale wbrew pozorom sytuacja zawodowa dziennikarzy ma wiele wspólnego z sytuacją sportowców czy trenerów. Chodzi o formy zatrudnienia.
Dla przeciętnego polskiego obywatela, potocznie zwanego „zwykłym zjadaczem chleba oczywistym wydaje się zatrudnienie na mocy umowy o pracę, regulowane Kodeksem Pracy. W świetle art. 1 Kodeks pracy określa prawa i obowiązki pracowników i pracodawców. Definicję pracownika i pracodawcy znajdujemy w kolejnych przepisach Kodeksu.
Art. 2
Pracownikiem jest osoba zatrudniona na podstawie umowy o pracę, powołania, wy-boru, mianowania lub spółdzielczej umowy o pracę.
Art. 3
Pracodawcą jest jednostka organizacyjna, choćby nie posiadała osobowości prawnej, a także osoba fizyczna, jeżeli zatrudniają one pracowników.
W obecnej rzeczywistości jednak wiele osób prowadzi swoją aktywność zawodową w formie umowy zlecenia, czyli umowy opartej na staranności zleceniobiorcy czy umowy o dzieło, w której podstawą uzyskania wynagrodzenia jest wykonanie określonego w umowie dzieła. Często zdarza się tak, że osoby współpracujące ze swoim chlebodawcą wykonują swoje zajęcia, prowadząc jednoosobową działalność i rozliczając się z mocodawcą poprzez wystawianie faktur.
Cała ta materia jest bardzo skomplikowana, a organy państwowe już kilka lat temu wydały „wojnę samozatrudnieniu. Zbyt mało tu miejsca, by przytaczać poglądy naukowe, przepisy, orzecznictwo Sądu Najwyższego czy sądów administracyjnych, więc tylko o tym wspominam, bez głębszego pochylenia się nad sprawą. Długo byłem dziennikarzem radiowym i nauczono mnie, że podstawą jest podanie krótkiej informacji, zawierającej jak najwięcej treści i pokładów do zastanowienia się przez słuchacza, dlatego spieszę poinformować tych, którzy być może nie wiedzą, bo nie są zawodniczkami, zawodnikami, trenerami czy działaczami sportowymi, o tym, że w wielu klubach sportowych najczęściej to właśnie umowa cywilna, a nie umowa o pracę jest formą zatrudnienia w/w osób.
Są kluby, które zawierają z zawodnikiem umowę o pracę na niskim poziomie wynagrodzenia, a zawodnik dodatkowo zawiera umowę reklamową czy wizerunkową z jednym ze sponsorów klubu. Najczęściej jest to jednak kontrakt sportowy.
Również i w mediach, w redakcjach radiowych, telewizyjnych, prasowych czy internetowych pracują dziennikarze na umowę o pracę, ale są również dziennikarze, których aktywność opiera się na umowie o dzieło, uwzględniającej honoraria za prawa autorskie i dającej 50% zniżkę w kosztach uzyskania przychodu, choć te osoby w zasadzie robią to samo, co pracownicy, tylko, ze nie mają odprowadzanych składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne i czas spędzony w takiej redakcji nie liczy się do stażu pracy.
Po wyjaśnieniu tych zagadnień, pora na to co zdarzyło w niedzielę 5 stycznia, otóż wspomniany już Piotr Kaczkowski, rozpoczynając w radiowej Trójce audycję MiniMax rozpoczął słowami, że być może w studiu, w którym pracuje nic się zmieniło, ale „ - jednak jest dzisiaj zupełnie inaczej. Po raz pierwszy od parudziesięciu lat poprowadzę dla państwa audycję już nie jako pracownik Polskiego Radia. Radio postanowiło nie przedłużać mojego etatu. Od 1 stycznia jestem współpracownikiem III Programu. Dla państwa, po państwa stronie odbiornika, różnica nie powinna być wyczuwalna. Dla mnie, uczuciowo, jest już ogromna – powiedział Dziennikarz i od razu rozpętała się burza. Duże portale napisały o tym, publikując również fragment tego nagrania i po polskim internecie rozpętała się dyskusja, że w obliczu oszczędności Polskie Radio pożegnało się ze swoim wieloletnim pracownikiem w złym stylu.
Władze Polskiego Radia poinformowały, że Pan Piotr już od dwóch lat jest na emeryturze i miał przedłużaną już umowę o pracę, a tym razem, co pod koniec grudnia zaakceptował swoim podpisem, otrzymał w zamian specjalną umowę, w której uwzględniono wszystkie jego prośby, zastrzeżenia i postulaty i której brzmienie zostało z nim uzgodnione – można przeczytać w oświadczeniu wysłanym do mediów.
Nie zmienia to faktu, że wiele osób nadal twierdzi, że pracodawca źle potraktował legendę. Jako osoba, która w jednej z regionalnych rozgłośni Polskiego Radia spędziła kilkanaście lat bez umowy o pracę pozwolę sobie zabrać głos w tej sprawie i uważam, że jestem wystarczająco do tego legitymowany. Otóż, wielu zdolnych dziennikarzy w całej Polsce, także sportowych wykonywało przez wiele swój zawód bez umowy o pracę, bo radio, telewizja czy wydawcy gazety, dla której robili transmisje, relacje czy pisali artykuły mówili wprost „nie mamy na razie etatów , a na etatach były zatrudnione osoby dawno już w tej gazecie, radiu czy telewizji nie widziane z racji braku przydziałów antenowych czy wierszówkowych, a że umowy o pracę w mediach najczęściej zawierane są nie na pracę w określonych godzinach, tylko w zadaniowym czasie pracy był problem. Nierzadko były to umowy na czas nieokreślony, a gdy zostały wypowiedziane, taka osoba pozywała pracodawcę do sądu pracy i czasem wygrywała sprawę, co kończyło się przywróceniem do pracy.
Dla młodych jednak etatów nadal nie było. Wielu zdolnych fachowców poszło na etaty rzeczników prasowych, do branży PR, marketingu, do portali internetowych i tam na etatach realizują się zawodowo, ale najbardziej straciły na tym media, dla których oni pracowali, bo choć nie ma ludzi niezastąpionych, to ich głos czy pióro nadal dodawałby smaczku tym mediom.
Stąd uważam, że w takiej sprawie, jak ta ostatnia potrzebne jest całościowe zrozumienie problemu. Jeśli ktoś jest w wieku emerytalnym i chce dalej robić coś dla swojego dotychczasowego, wieloletniego pracodawcy, niech robi, niech uczy młodych, niech dalej daje radość słuchaczom czy czytelnikom, niech się dalej realizuje. Nikt takiej osoby nie wyrzuca, ale etat, który ona posiadała może pomóc młodemu człowiekowi, który chce pójść drogą swojego mistrza!
10.09.2024
29.08.2024
27.08.2024
06.08.2024
26.07.2024
Portal prawosportowe.pl powstał w 2012 roku i od tego czasu dostarcza czytelnikom wiedzę z zakresu szeroko rozumianego prawa sportowego. Odbiorcami naszych treści są sportowcy amatorzy i profesjonalni, trenerzy, sędziowe, menedżerowie, agenci, działacze organizacji sportowych, sponsorzy. Jesteśmy po to, by pomagać i edukować w sporcie.
Portal od samego początku jest wspierany przez Kancelarię Prawa Sportowego i Gospodarczego DAUERMAN
Zgodnie z art. 13 ust. 1 i ust. 2 Ogólnego rozporządzenia Parlamentu i Rady Unii Europejskiej o ochronie danych osobowych z dnia 27 kwietnia 2016 r. informujemy, iż:
Jeśli potrzebujesz pomocy prawnej w Twojej działalności sportowej, napisz do nas korzystając z poniższego formularza.
Pamiętaj – odległość nie stanowi problemu. Działamy całkowicie on-line.
Przedstaw nam swój problem, a my dokonamy wstępnej bezpłatnej analizy prawnej. Następnie przedstawimy, co możemy wspólnie w tej sprawie zrobić oraz zaproponujemy zasady współpracy. Oczywiście za wszelkie usługi otrzymasz fakturę VAT.
Polityka prywatności PrawoSportowe.pl Sp. z o.o.