15.12.2017
W trakcie negocjacji kontraktowych mających na celu pozyskanie nowego zawodnika do klubu, warto zwrócić uwagę nie tylko na jego umiejętności sportowe, ale również możliwości marketingowe. W tzw. dużym sporcie już nie tylko kluby, związki, czy ligi, ale także sami zawodnicy lub managerowie posiadają własne Znaki towarowe, które obejmują różne towary i usługi, od bielizny po płyny po goleniu. Case sprowadzenia byłego szkoleniowca londyńskiej Chelsea do Manchesteru United Jose Mourinho pokazał, jak istotne jest myślenie także o własności intelektualnej i kontroli marki w branży sportowej.
Zarejestrowany znak towarowy jest cennym zasobem, dającym jego właścicielowi wyłączne prawo do używania znaku w odniesieniu do towarów i usług, dla których jest on zarejestrowany. Wielu znanych sportowców rejestruje więc znaki towarowe obejmujące nie tylko stworzone przez nich marki odzieżowe czy perfumeryjne, ale także własne nazwisko, wizerunek, określone gesty, czy sformułowania, a nawet wzór odręcznego podpisu. Wszystko po to, by skorzystać z możliwości licencyjnych i możliwości zapobiegania nieautoryzowanemu ich użyciu. Robią to oczywiście takie gwiazdy sportu jak Lionel Messi czy Novak Djokovic, ale i ci, którzy uważają swoje nazwisko za dość rozpoznawalny brand, mogą, a czasem nawet powinni się nad takim ruchem zastanowić. W Polsce głośnym przykładem takiego procesu myślenia o sobie, jako o marce jest Robert Lewandowski, którego pełnomocnicy zarejestrowali znak towarowy w Urzędzie Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) z siedzibą w Alicante, po to, by nie zdarzały się sytuacje, że ktoś bezprawnie skorzysta np. z jego logo, próbując przy okazji na tym zarobić.
Nierzadko zdarza się jednak, że prawem do znaku towarowego danego zawodnika dysponuje jakiś klub lub częściej jego agencja managerska. Ten rodzaj własności nadal pozostaje poza zakresem obecnego zakazu TPO. Zatem zdolność sportowca do wykorzystywania własnych znaków towarowych leży poza ww. zakresem.
Już niemal 10 lat temu znane nam były próby rejestrowania słów odpowiadających nazwiskom zawodników, czy managerów sportowych w kontekście różnych artykułów i towarów bądź usług. Najlepszym przykładem będzie tu wspomniana Chelsea, która właśnie takim ruchem częstokroć podbija kwoty transferowe za zawodników rejestrując słowa tożsame z ich nazwiskami na terenie UK. Oczywiście, niektóre zabezpieczenia znaków mogą być narażone na odwołanie (w całości lub w części) ze względu na ich niestosowanie, niemniej jednak, należy dostrzec dość spore zalety strategii londyńskiego potentata, który niewątpliwie korzysta na tym finansowo.
Poruszając się w sferze sportowych, piłkarskich gwiazd, nie sposób wspomnieć o jeszcze ciekawszym case’ie popularnego „CR7”, czyli tegorocznego laureatowi kolejnej Złotej Piłki – Cristiano Ronaldo. Otóż Portugalczyk w 2015 r. zawarł kilkuletnią umowę, na mocy której ówczesny właściciel Valencii, Peter Lim nabył prawa do jego wizerunku. W umowie oczywiście zawężono możliwości wykorzystania tych praw, do tych, które nie dotyczą Realu Madryt, czyli obecnego klubu tegorocznego zwycięzcy Ligi Mistrzów. Mądre posunięcie pełnomocników Cristiano pozwala mu zarabiać pieniądze nie tylko na murawie i pojawiać się również na innych rynkach.
Dla sportowca, którego nazwisko lub podpis, itp. zostały zarejestrowane przez podmiot trzeci, w razie przenosin do innego klubu lub ligi, idealnym scenariuszem byłoby bezpośrednie przeniesienie praw do znaków towarowych na niego samego, co pozwoliłoby mu zachować kontrolę nad zarządzaniem własną marką. Jednakże często się na to nie decydują, gdyż łatwiej jest te sprawy pozostawić profesjonalistom. Wybór w tym zakresie to już wyłącznie sprawa indywidualna każdego z zainteresowanych i najczęściej uzależniona od tego „co bardziej się opłaca”.
Należy jednak przy tym pamiętać, że na określoną rejestrację nasz zawodnik musi wyrazić zgodę. Bez jej wyrażenia będzie miał on prawo kwestionować możliwość korzystania z określonych praw przez dany podmiot. Dotyczy to również wniosków składanych w złej wierze, także w zakresie domen internetowych, a za takie może zostać uznane nieuczciwe działanie polegające na wykorzystaniu oznaczenia, do którego prawo przysługuje osobie trzeciej. Mówimy tu o takim działaniu, jak podjęcie próby lub zarejestrowanie domeny po to, aby ją później odsprzedać lub zablokować jej rejestrację komuś innemu (przy czym istnienie złej wiary u zgłaszającego musi być oceniane całościowo, przy uwzględnieniu istotnych okoliczności).
Należy jednak pamiętać, że zawsze znajdzie się ktoś, kto spróbuje wykorzystać nasz sukces sportowy.
Rejestracja znaku towarowego na wczesnym etapie kariery, tj. zanim sportowiec stanie się sławny na cały kraj lub kontynent ma sens. Przekonało się o tym dwóch znanych piłkarskiej społeczności dżentelmenów – Sir Alex Ferguson oraz Joe Cole. Pierwszemu z nich urząd odmówił rejestracji swojej marki w odniesieniu m.in. do zdjęć i plakatów (uznano, że kibice, klienci sklepów, nie skojarzą jego marki wyłącznie z nim – był już zbyt popularny). Drugi z ww. wymienionych zdołał rozwiązać ten problem, zanim się jeszcze pojawił, a pozwoliła temu rejestracja swojego nazwisko (znaku towarowego) w odniesieniu właśnie do tego segmentu towarów i stało się to oczywiście jeszcze zanim stał się powszechnie znanym nazwiskiem.
Najczęściej umowy sponsorskie klubów zakazują korzystania przez ich zawodników z konkretnych elementów odzieży ( np. wspomnianych już butów). W takim wypadku sportowiec zobowiązany jest do noszenia oficjalnej odzieży klubowej z logo sponsora podczas oficjalnej działalności klubu, ale może swobodnie realizować własne komercyjne umowy poza nią.
Powyższe tylko po trosze nakreśla w jaki sposób należy odpowiednio przemyśleć proces zawierania umów pomiędzy klubami a zawodnikami, czy agencjami. Dotyczy to również kontraktów sponsorskich, zwłaszcza mając na uwadze wysoką konkurencję w zasadzie w każdej z branż. Nie przeszkadza to jednak najlepszym reklamować buty jednej marki, podczas, gdy inna, konkurencyjna marka jest głównym sponsorem klubu w którym dany sportowiec występuje. Przy tego typu umowach należy jednak zachować staranność i z rozwagą proponować stosowne postanowienia kontraktowe. Dobre i precyzyjne zagospodarowanie tego obszaru może pozwolić sportowcowi zarabiać dodatkową pensję również poza placem gry.
25.09.2024
13.08.2024
01.03.2024
28.04.2023
25.01.2023
Portal prawosportowe.pl powstał w 2012 roku i od tego czasu dostarcza czytelnikom wiedzę z zakresu szeroko rozumianego prawa sportowego. Odbiorcami naszych treści są sportowcy amatorzy i profesjonalni, trenerzy, sędziowe, menedżerowie, agenci, działacze organizacji sportowych, sponsorzy. Jesteśmy po to, by pomagać i edukować w sporcie.
Portal od samego początku jest wspierany przez Kancelarię Prawa Sportowego i Gospodarczego DAUERMAN
Zgodnie z art. 13 ust. 1 i ust. 2 Ogólnego rozporządzenia Parlamentu i Rady Unii Europejskiej o ochronie danych osobowych z dnia 27 kwietnia 2016 r. informujemy, iż:
Jeśli potrzebujesz pomocy prawnej w Twojej działalności sportowej, napisz do nas korzystając z poniższego formularza.
Pamiętaj – odległość nie stanowi problemu. Działamy całkowicie on-line.
Przedstaw nam swój problem, a my dokonamy wstępnej bezpłatnej analizy prawnej. Następnie przedstawimy, co możemy wspólnie w tej sprawie zrobić oraz zaproponujemy zasady współpracy. Oczywiście za wszelkie usługi otrzymasz fakturę VAT.
Polityka prywatności PrawoSportowe.pl Sp. z o.o.